wtorek, 31 maja 2016

Nowe Chmury na Niebie


 

Natural disaster
Wilczy
Rozdział 1 (part II)
"-Posłuchaj, jest sprawa. Kręci się tu jakaś dziwna kobitka, muszę ją odszukać, żeby dowiedzieć się więcej i pomyślałem, że…
– Co? Uganiasz się za jakąś panną? – prychnął Kiba, unosząc brwi.
– To nie tak, dattebayo! – niecierpliwił się blondyn. – Chodzi o to, że ona jest… Jest…
– Ładna?
– Miałem na myśli: podejrzana.
– Ale ładna?
– Trudno ocenić, obejrzałem tylko połowę jej twa… Tak, ładna – przyznał, widząc, że Kiba obojętnieje. – Teraz mi pomożesz?
– Chodźmy, Akamaru! – zawołał dziarsko chłopak, klepiąc po łbie wielkiego psa. – Może znajdziemy twojemu panu jakąś dup…
– Zlituj się, Kiba! – Naruto zatkał uszy. – Z wiekiem jesteś coraz bardziej nieznośny! A to mnie wychowali erotomani!
– Widocznie poszło rykoszetem.


Teoria Gry
Yakiimo
trzy 
Wstrzymałam oddech, podczas gdy mój przeciwnik klął pod nosem niezrozumiałe dla mnie słowa. A potem świst. Ostrze przeleciało koło mojego ucha i wbiło się mu trochę powyżej łokcia. Musiało cholernie boleć, bo zawył, wyginając się pod dziwnym kątem. Dreszcz przesunął się po całej długości moich pleców, skutecznie mnie unieruchamiając. Mimo to moje myśli biegły od jednego kierunku do następnego, zatrzymując się na nieznajomej dwójce.
— Załatw to szybko, Madara. Nie mam ochoty spędzać tutaj całej nocy. Śmierdzi, i jakaś dziwka patrzy się na nas. Ją też trzeba będzie zlikwidować. — Przeszył mnie lodowatym spojrzeniem znad książki. Jęknęłam zrezygnowana. Nie byłam ani panią do towarzystwa, ani nie poczuwałam się do bycia martwą.
— Czego w zdaniu: idę się zabawić nie zrozumiałeś? — wypalił czarnowłosy, mierząc tamtego złowrogim spojrzeniem. — Daj mi się nacieszyć wolnością!
— Wszystkiego — odparł. — Łącznie z tym, co ja tutaj robię. Z tobą — wycedził.


"Toya niszczy życie członkom Akatsuki"
Toya
8. Bez lidera, jak bez czerwonej chmurki na płaszczu
Hidan: Ja bym chciał mimo wszystko wiedzieć, czy złożenie lidera w ofierze jest całkowicie odrzuconą propozycją…
Toya: CAŁ-KO-WI-CIE.
Zetsu: Ustalmy coś w końcu. -,-
Konan: Wybieramy nowego przywódcę!
Itachi: To wcale nie głupie, skarbeńku.
Konan: Przypierdolę mu w końcu…
Kisame: W sumie, to zróbmy kogoś nowego liderem. To może być ciekawe.


Zwaśnione Rody
Dita Regnif
Rozdział 2. Uważaj, nie wiesz, która szansa jest ostatnią
Shisui był na misji, Sasuke w szkole — co i tak nic by nie zmieniło jakby nawet był w domu. Przecież nie po to budował miedzy nimi mur żeby teraz go burzyć. Wzdychając ciężko, uniósł twarz przymykając powieki. Ciepłe promienie słońca przyjemnie muskały jego skórę, pomagając się odprężyć. Do uszu Itachiego dochodził cichy śpiew ptaków z najbliższego zagajnika, co również wpływało na niego kojąco. Ta symbioza z przyrodą przynosiła mu ulgę. Tyle co pomyślał, że samotność nie musi być taka zła usłyszał kroki. I to by było na tyle jeżeli chodziło o ukrycie się przed innymi.
— Itachi, nie śpij.


Szkoła śmierci Fairy tail
Oliwia Natsuki オリビア
Rozdział 20 - Poszukiwany, poszukiwana
Na szczęście czarnowłosa tylko zemdlała i nic przy tym sobie nie zrobiła. Pozostało tylko ją zanieść do pokoju i ułożyć na łóżku, więc tak też zrobiła.
Usiadła przy jej łóżku, czekając aż ta się wybudzi, lecz po jakimś czasie czarnowłosa zaczęła się trząść. Erza dotknęła jej czoła i okazało się, że ma gorączkę. Szybko pobiegła po zwilżone ręczniki i położyła jej na czole. Po drodze spotkała Juvie i Graya, którzy kierowali się do kuchni pomimo późnej pory.
- Co się stało? Znowu kolejne samobójstwo?
- Nawet tak nie mów – odpowiedziała mu groźnie. – Jak wychodziłyśmy od Lucy to nagle zasłabła. Położyłam ją tutaj i przyniosłam ręczniki. Wygląda na to, że ma wysoką gorączkę.
- Oby szybko wyzdrowiała. Wystarczy, że musimy pilnować Lucy, aby nic sobie nie zrobiła - zmartwiła się Juvia.
- Uważam, że ją też trzeba pilnować. Nigdy nic nie wiadomo co siedzi w naszych głowach.
- Juvia – szepnął Gray do swej ukochanej. - Czy teraz mogę mieć pewność, że to ona jest…
- NIE! – zdenerwowała się. – Nie możesz oskarżać jej o coś takiego bez żadnych dowodów.


Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej, wtedy i łzy będą smakować jak szczęście
Erroay von Uchiha
39. Mamy jakiś sok?
– Nie wierzę w swoje szczęście – zaczął Sasuke, wiercąc się na podłodze i szukając jakiejś względnie wygodnej pozycji. Podłożył sobie poduszkę pod głowę i spojrzał na brata, który siedział, opierając się plecami o kanapę. Mimo że obaj mieli już dość, wciąż sobie popijali. – Mam jakieś sto promili we krwi.
– Nie można mieć tylu.
– Ale ja mam.
Itachi pokręcił głową, uśmiechając się pod nosem i upił łyk czegoś, co jeszcze przed dwoma godzinami wydawało mu się wstrętne w smaku. Dziwne, bo już takie nie było. Sięgnął po butelkę i nie pytając brata, starał się wcelować do jego szklanki. Część przezroczystej cieczy pociekła na podłogę, ale żaden z nich nie zwrócił na to uwagi; rozlewali już od jakiegoś czasu. Kiedy napełnił drugą szklankę, jedną podsunął leżącemu Sasuke.
– Bo wiesz… – zaczął młodszy. – My tylko raz zachowaliśmy się nieodpowiedzialnie.


Don't make ,e a kiler 
Rozdział 3.
- Kaishi musi urodzić dziecko, to jedyne wyjście - Pein odezwał, zabierając fiolki od przybyszy. - Ona przejęła moc po matce, jej dziecko również będzie ją mieć.
- W następnych pokoleniach zaniknie - wtrącił się Obito. - Zaryzykujemy - prychnął jego starszy krewniak- Musimy przeżyć. Zamilkli na chwilę. - Ostatnio dopytywali się o pochodzenie Kaishi- podjął się Hidan. - Nie domyślą się niczego.
- Ona zbyt szybko rośnie- zirytował się jej kochanek - Zbyt szybko dorosła, powinna mieć z sześć lat do cholery. Tak nie powinno być...
- Iluzja która na nią rzuciliśmy nadal działa, ona sama się niczego nie zorientuje i myœli że naprawdę ma te pieprzone siedemnaście lat. Oby tak zostało- sharingan Madary wbił się w Hidana. On nie skurczył się pod tym wzrokiem, raczej urósł w siłę, a fiołkowe oczy nabrały dziwnej mocy. - Jeśli wszystko spieprzysz, zabije cię bez ostrzeżenia - zagroził mu. - Hidan, wiem że jesteście razem związani, ale nie spierdol tego. To tylko dziecko, gówniara jeszcze, chcesz zniszczyć wszystko nad czym pracowaliœmy dla tego bachora?


"Życie nie jest czarno-białe"
Toya
8. "Nie jestem twoim wrogiem"
- Przepraszam - tylko tyle wyszeptał brunet, zanim wpił się w wargi czerwonowłosej.
Oczy dziewczyny rozszerzyły się do granic możliwości. Chciała krzyknąć, lecz jej usta były zamknięte w pocałunku. Nie czuła jednak żadnych motyli w brzuchu. Żadnego przyciągania. Żadnych uczuć. Jedyne, co do niej docierało, to zapach męskich perfum, który znała już z poprzedniego spotkania z młodym mężczyzną.
Niska, rudowłosa kobieta, stojąca nieopodal, wręcz gotowała się ze złości. Szybkim, pewnym krokiem podeszła do "pary" i odciągnęła Itachiego od Kazuki. Nastolatka mimowolnie zakryła, wolne już, usta dłonią.


Please just stay with me SS
Temira
5. Obopólne porozumienie
- Miałam zły sen, to wszystko.
- Zły sen ? - powtórzyłem z niedowierzaniem. Ona nawet nie była świadoma że przez kilka minut siedziała zamknięta w fikcyjnym świecie. 
- Dokładnie! 
- Jeśli twoje złe sny - wyraźnie zaakcentowałem ostatnie słowa - zawsze objawiają się obcą chakrą w mózgu to w porządku. Miałaś koszmar. Ale teraz zaczyna się dla ciebie kolejny, jeszcze gorszy. Jeśli nie pójdziesz po rozum do tej pustej głowy sam Ci go przyprowadzę a następnie wtłukę na siłę do środka. Gadaj co widziałaś.
- Prędzej umrę - wysyczała gniewnie - niż powiem cokolwiek Tobie. 
- Nie rób mi takich nadziei. 
W odpowiedzi prychnęła głośno odwracając głowę w bok. 
Zmieniam zdanie, nie cierpię jej.
Ile bym dał by móc skręcić teraz ten lichy karczek i mieć w końcu święty spokój. Karin to anioł w zestawieniu z tą żmiją. Przeliczyłem się bardzo stawiając czerwonowłosą na najgorszym szczeblu. To miejsce przeznaczone jest ze specjalną dedykacją dla Sakury. Im bliżej piekła tym lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz