czwartek, 10 sierpnia 2017

287. Destiny in my blood

Destiny in my blood
Nikyu
▲▲▲
Po dłuższej chwili odnaleźli swoje spojrzenie. Zaschnięta krew na jej twarzy odbierała jej dziecięcy wyglądał i urok, jednak nadal była piękna. Jej czarne tęczówki przepełnione były lękiem i determinacją. Nigdy nie widział jej w takim stanie. Próbował się poruszyć, ale jego mięśnie odmówiły mu posłuszeństwa. Chciał do niej podejść, zasłonić. To jego obowiązek, miał ją chronić, być jej wsparciem na jej drodze ninja. 
- Och, Boruto... 
Jej cichy, płaczliwy jęk wstrząsnął jego ciałem. Położyła drobne dłonie na jego piersi i nieudolnie zaczęła leczyć ogromną ranę okalającą skórę. Nie była medycznym ninja, znała tylko parę sztuczek które nauczyła ją matka. 
- Sarada, uciekaj... błagam. 
Nie mogła spełnić jego prośby, miała cel. 
Zamaszystym ruchem podniosła się i stanęła twarzą w twarz z przeciwnikiem. Ustawiła się w pozycji obronnej i przygotowała do przyjęcia ataku. 
Już nie czuła strachu, nie czuła rozpaczy. Wiedziała co powinna zrobić. 
Zemsta. 
Takie przeznaczenie było zapisane w jej krwi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz