czwartek, 3 grudnia 2015

Nowe Chmury na Niebie



Są na tym świecie ludzie, którzy lubią samotność. Ale nie ma nikogo, kto mógłby tę samotność znieść. 
Autor: Shōri Chan 
V. Bitwa z Eisenwald, anioł śmierci i Powietrzny Mur. 
– Co robimy? – pisnęła przerażona Lucy, przyciskając Happiego do piersi tak mocno, że biedak nie mógł oddychać. – Musimy walczyć, Lucy. Nie ma innego wyjścia. – odrzekła, prostując się. Członkowie Eisenwald zbliżali się powoli do magiń z lubieżnymi myślami. W końcu obie wyglądały jak żywcem ściągnięte z wybiegu, grzechem byłoby tego nie wykorzystać. Widząc obrzydliwe spojrzenia magów z mrocznej gildii, Erza postanowiła skopać im te szowinistyczne dupska. – Kansō: Tenrin no Yoroi! – Całe ciało kobiety zaczęło świecić tak, że wszyscy na chwilę zmrużyli oczy, a gdy opadło, szkarłatnowłosa stała przed nimi w pięknej, metalowej zbroi. Podwójne, żelazne skrzydła wyrastały z jej pleców, piersi zakrywał metalowy stanik wykonany z ostrzy, a na biodrach trzymała się długa biała spódnica. Wyglądała jak zabójczy anioł śmierci. Wokół niej wirowały srebrne miecze. – Circle Sword! – Ostrza zaatakowały przeciwników, w mniej niż sekundę.

Sakura no bakuhatsu 
Caiirean 
10. Apogeum chamstwa. 
"- Naruto, czy Ty się dobrze kurwa czujesz?! - ryknęłam, gwałtownie wstając z fotela. - W życiu nie będę z nim w jednej drużynie, rozumiesz? Wystarczająco dużo rzeczy spieprzył w poprzedniej. Czemu Ty mi to robisz? Najpierw zasłużył sobie na order najbardziej aroganckiego pacjenta w moim życiu, a teraz jeszcze mam z nim trenować i wykonywać misję? Nie, na pewno nie. - wykrzyczałam, machając przy ty pretensjonalnie rękoma. Chyba śnie!"

Gdy dusza boli, a serce płacze... 
Majster 
Rozdział 8.
 - A teraz otwórz szeroko buzię. - Powiedziała blondynka z uśmiechem unosząc pałeczki między, którymi zawinięty był makaron. W Jej drugiej dłoni spoczywała porcelanowa miska z ciepłym ramenem.

Dopóki śmierć nas nie rozłączy 
Inriss 
Rozdział II 
Jednak ojcu nie były one potrzebne w walce ze mną. Po prostu wiedział, że nie przepadam za tym widokiem. Bałam się. Co się dziwić? Dla siedmioletniej dziewczynki były przerażające. - Bezwartościowe beztalencie. Nie wierzę, że jesteś moją córką. - Powiedziawszy to opuścił pomieszczenie, a ja zostałam sama, bliska płaczu. Zawsze się tak kończyło. A jeszcze musiałam zrobić lekcje i się wykąpać. Z trudem, ale wstałam. Jedną ręką trzymałam się za brzuch, natomiast drugą wycierałam łzy. 
* * *  
W końcu jutro szkoła, a w niej znowu będą porównywać mnie i tego Uchihę, Itachiego. Musiałam być lepsza! Starczy, że podczas wczorajszych ćwiczeń z rzucania shurikenami wypadłam gorzej od niego.

Miłość to najpiękniejsze sacrum, więc nie traktuj jej jak kontraktu 
Oliwia Natsuki オリビア 
Rozdział 46 
- Tożsamość 5. Suta z podziwem obejrzał jej nowe wcielenie. Włosy zmieniły swój odcień na podobieństwo koloru włosów Suty i jego siostry, lecz oczy zmieniły kolor na złotej. Z twarzy nic się nie zmieniła, gdyż Gemini nie potrafiły same stworzyć nowego wyrazu. Na miejsce jej ciuchów pojawiła się czarna peleryna z kapturem, który mimo wszystko odsłaniał jej twarz. Dziewczyna, aby temu zaradzić, sięgnęła do torby i wyjęła rolkę bandaży, a następnie owinęła ją wokół swojej szyi i naciągnęła na twarz. - No i jak? – zapytała. Chłopak jeszcze raz zmierzył ja wzrokiem i upewniając się, że jej nie wyczują, powąchał ją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz