niedziela, 25 września 2016

Nowe Chmury na Niebie




Wszystkie ranią, ostatnia zabija.
Adriemmer R
prolog
Sęk w tym, że ten człowiek pochłaniał wszystko niczym ciężarówka. Wszystko. I w ilościach przekraczających zwyczajnie ludzkie możliwości. Nie widziałam jeszcze, żeby czymkolwiek wybrzydzał, z czegoś zrezygnował, czegokolwiek odmówił. Nigdy.
A jednak każdy potwór ma swoje słabe punkty.
– Zagaduję Cię, bo o mnie zapomnisz – wysapałam, oblizując palce z nadmiaru przyprawy. W tym samym momencie on wyrwał się z transu. Opuścił na chwilę dłonie, zaśmiał się pod nosem, mrużąc oczy. Zaraz po wyrzucie piłki spojrzał na mnie z nieschodzącym z jego twarzy delikatnym rozbawieniem.


Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej, wtedy i łzy będą smakować jak szczęście
Erroay von Uchiha
49. Nie ma dwóch takich samych miłości
Niemal znienawidził się za to określenie. Nie musiał załatwiać niczego. Chciał to zrobić. I nie załatwić. Chciał pomóc. Pragnął to zrobić i dla samego siebie. Mimo to był pewien, że nie podoła.
Zignorował matkę, która wciąż zrozpaczona siedziała na kanapie i przeglądała zdjęcia Sasuke z dzieciństwa. Nawet gdyby nie wiedział, że jego brat wyruszył na misję, a nie faktycznie porzucił rodzinę i wioskę, uważał to za przesadę. Mikoto była jednak innego zdania, pochlipując cicho nad zdjęciem Sasuke w wannie, z ulubioną kaczuszką w dłoniach. Tak, gruba przesada.


W potrzasku własnej wyobraźni
annzwill
Labirynt Luster - Rozdział 34
Nie wiedziałam czy dobrze robię. Z drżącymi nogami przekroczyłam próg sali sportowej. Pierwszy skład rozgrzewał się na boisku. Sasori też tam był, a z nim Itachi, Yahiko, Deidara i jakiś ogromny chłopak z niebieskimi włosami, którego jeszcze nie znałam. Nie mogłam tak po prostu do niego podejść, by nie wzbudzić podejrzeń Uchihy. Na moje szczęście, koło mnie przechodził Hidan. Chciał mnie wciągnąć na salę. Podobno Yahiko faktycznie zaklepał dla mnie miejsce. Poprosiłam go o przysługę, w przekazaniu listu Sasoriemu i wytłumaczyłam, że sama nie mogę tego zrobić, bo idę już do domu. W końcu mi odpuścił i poszedł prosto do kolegów. Ja nie czekając, wyszłam ze szkoły i kierowałam się w stronę bramy. Neji był przed szkołą, więc dołączył do mnie. Gdy otworzyłam drzwi od auta, spojrzałam w stronę szkoły. We wejściu stał Itachi i patrzył na mnie, a może mi się wydawało. Mogłabym się założyć, że trzymał w ręku mój list do Sasoriego. Czyli już wiedział.


Smocze Królestwo
Ola Ri
32
krótki fragment rozdziału;
Choć Tamaki gorączkowo się upierał, iż należy zataić prawdę przed przyjaciółmi, Lucy stanowczo odradziła mu ten niebezpieczny i zdradziecki zabieg. Mężczyzna żył i był winien towarzyszom coś więcej niż tylko życie; przyjęli go bez względu na przeszłość i dali dom, którego by nie posiadł bez nich. Nie chciał zgadzać się z kobietą, lecz po kilku stanowczych słowach, przyznał jej rację i wyznał najbliższym prawdę. Aczkolwiek zebrani zareagowali jedynie gromkim śmiechem, zastanawiając się, jak długo był w stanie ukrywać przez nimi tak banalny fakt.


Uważaj, nie wiesz, która szansa jest ostatnią
Dita Regnif
Rozdział 3
Itachi z niechęcią zerknął na zadowolonego kuzyna. Do tej pory nie potrafił zrozumieć jakim cudem zgodził się na udział w tej farsie. Przecież mógł siedzieć w domu oraz tworzyć nowe techniki, lub udoskonalać już istniejące. Zresztą wszystko byłoby ciekawsze od tego. Nienawidził tłumów, a teraz musiał się z nim użerać. Do tego to uczucie bycia obserwowanym. Decydując się na przyjście na święto Gwiazd niemal sam założył sobie pętle na szyję. Że też tego nie przemyślał dokładniej. Przez gapiostwo, wraz z przyjacielem znalazł się na celowniku większości mieszkanek Konohy i niezbyt mu to odpowiadało.
Wzdychając cierpiętniczo podniósł wzrok na niebo, z konsternacją odnotowując jego czystość. Nawet najmniejsza chmurka nie zwiastowała załamania pogody, a to znaczyło, że za żadne skarby nie zmusi Shisuiego do powrotu. Zdecydowanie los mu nie sprzyjał.
— Łasic, rozluźnij się — zestrofował przyjaciela Shisui, trącając go łokciem. — Wyglądasz jakbyś dostał szczękościsku.


Nie bój się śnić na jawie
Kyle_93
Rozdział 7: Before the mindnight
Stwór przetrzymał atak i kiedy tylko odzyskał świadomość, spojrzał z pogardą na swojego 
oprawcę. Arcanine puścił dłoń czarnego stwora, jakby zahipnotyzowany. 
- A teraz Zjadacz snów - rozkazał Forest, kiedy zorientował się, co się wydarzyło. 
- Nie damy się, Lunatykowanie i Przegrzanie! 
- Tylko się osłabiasz - skomentował Forest, przyglądając się, jak Darkrai pobiera energię z Arcanine. Z energią otrzymał też potężny ognisty atak, który przyparł go do jednej ze skał.


Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej, wtedy i łzy będą smakować jak szczęście
Akari
50. Próbując dostrzec nadchodzące dni
— Dlaczego akurat ty?
Keiko zerknęła w jego stronę. Siedział bez ruchu, wpatrując się w drewnianą podłogę. Wzrok miał nieodgadniony, a twarz bez wyrazu.
— Nie ma wyjścia.
— Twoja obecność tam jest niezbędna czy próbują rozbić nasz związek? — zapytał otwarcie, zwracając się w jej stronę.
— Niezbędna — wymamrotała pochylając głowę jeszcze bardziej. Usłyszała szybki tupot, a następnie poczuła mocne szarpnięcie. Kucający za nią Itachi mało delikatnie odwrócił ją w swoją stronę.
— Spójrz mi w oczy i powiedz prawdę.
— Jeśli będziesz chciał siłą, poprzez sharingan dowiedzieć się o szczegółach misji, to zabijesz mnie — oznajmiła pozbawionym emocji głosem. — Nałożona na mnie pieczęć spowoduje odcięcie tlenu, jeśli tylko będę chciała wyjawić komuś tajemnice organizacji lub ktoś siłą będzie chciał tego dokonać.


Paranormal Activity Club
Ola Ri
Rozdział 54 - Gdy wrogowie zapłaczą
Kobieta podeszła pod sam fotel, na którym siedział ich towarzysz. Uniosła rękę na wysokość głowy i opuściła ją, uderzając prosto w twarz mężczyzny.
Głowa Graya skierowała się gwałtownie w prawo. Zaskoczony zachowaniem Lucy nie odezwał się nawet słowem. Jego usta poruszały się nieznacznie, ale nadal milczały. Po pewnym czasie powrócił do dawnej pozycji, aczkolwiek wtedy drugi policzek przyjął kolejny cios dziewczyny, tym razem agresywniejszy i bardziej bezlitosny.


Aware Fernweh
Bast Fuyu
two
Odstawił pusty kufel na ladę, patrząc tymczasem na Matsuri, która zdążyła upić dopiero parę łyków ze swojego. - Będziesz zła, jeżeli cię nie odwiozę? - zapytał. W jego oczach można wyczytać było nikłą troskę, rzadkie zjawisko w tym turkusowym odcieniu.
- Nie, nie, spokojnie. Dam sobie radę - pomrukiwała z przyjaznym uśmieszkiem. Widać było jak połowa radości opuściła kobietę. Wzięła na raz parę porządnych łyków jasnego trunku. Tak bardzo chciała, żeby ją odwiózł. Wszystko zbyt pięknie układało się tego wieczora, coś musiało się zjebać.
- Zresztą możesz spać u mnie. W takim razie, droga Soru, poproszę gin… Albo nie, daj mi setkę czystej i drugi kufel piwa - zażądał. 
Matsuri westchnęła. Gaara rzadko kiedy przesadzał z alkoholem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz