niedziela, 9 października 2016

Nowe Chmury na Niebie




Blue Oneshots
Blue
Niekompletni
Chciał spróbować. Chciał to zrobić. Chciał Makoto. Nie myślał o życiu bez niego. O niczym innym nie myślał.
Tonął z własnej woli, nie poruszał kończynami, nie otwierał oczu; pod powiekami czuł delikatne powiewy rozgrzanego, miętowego oddechu. Przyjemne ciepło rozchodziło się wzdłuż policzków, po całej twarzy, szyi, czole.
Płonął.
Kochał. Całym sobą.
Kochał Makoto.


Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej, wtedy i łzy będą smakować jak szczęście
Erroay von Uchiha
01. Nowy etap?
Haniko stanęła przy drzwiach, nie chcąc wchodzić mu w drogę, ale i tak przechodząc obok, musnął jej dłoń swoją. Pospiesznie cofnęła rękę, a kiedy zdała sobie sprawę z tego, że reaguje zbyt nerwowo, skrzyżowała je na piersi.
– Myślę, że nie ma też sensu udawać, że możemy zostać przyjaciółmi. Jesteś mi całkowicie obojętny i…
Przerwała, kiedy poczuła dłoń na policzku. Poprzedni dotyk tak wytrącił ją z równowagi, że straciła czujność i nawet nie zauważyła, kiedy Sasuke znalazł się tak blisko. Teraz patrzył jej w oczy, szorstką dłonią gładząc jej skórę. Kiedy zadrżała pod wpływem tego dotyku, założył jej kosmyk włosów za ucho i cofnął dłoń.
– Właśnie widzę.


W kręgu nienawiści
ren
Rozdział 5.
Zachodzące słońce powoli żegnało skąpaną we krwi i ogniu Wioskę Wiru. Shinobi walczyli ze sobą na śmierć, nie na niewolę. Wielu już pożegnało się ze swoim życiem i połączyło się ze swymi przodkami w zaświatach. Krzyk mordowanych rozchodził się echem pomiędzy ulicami. Tego dnia pisała się historia nie tylko jednego kraju ale całego świata, gdyż każde wielkie wydarzenie odbijało się echem w przyszłości. Tak też było teraz.


List
Aoi Rose
Część 1
Ogromne wnętrze katedry było bardzo ciche. Gdyby nie szloch, odbijający się echem od ścian można by pomyśleć, że kościół jest pusty. Dwie główne nawy, były do połowy zajęte przez ubranych w czarne stroje żałobników, a każdy z nich siedział z lekko pochyloną głową i chusteczką w dłoni. Nikt nie rozmawiał, nikt nie szeptał. Jakieś małżeństwo, prawdopodobnie bliscy krewni zmarłego, obejmowało się, kojąc wzajemnie swoje łzy. Starsza pani systematycznie pociągała nosem, co rusz unosząc chustkę do oczu, a siedzący obok niej mężczyzna wpatrywał się niewidzącym wzrokiem w sufit ponad ołtarzem, przed którym ustawiona została trumna, obok której stało duże zdjęcie przystojnego, szeroko uśmiechniętego mężczyzny, opatrzone czarną wstęgą.


Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało
Kareena Surabiku
Rozdział 53.
- Przedstawiasz waszego ojca w takim świetle, jak gdyby był jakimś potworem – oceniła, chcąc przywrócić rozmowie rzeczowy ton.
Temari popatrzyła na nią, jakby usłyszała mało śmieszny żart.
- Na pewno nigdy nie spotkałaś człowieka, który tak potrafiłby narzucać innym swoją wolę. I bez wpadki mam przechlapane, bo Kankuro jest coraz starszy, a jakoś nie pali się do ożenku. Musimy mu znaleźć jakąś laskę, z nieskazitelnymi przodkami – uzupełniła, przechodząc do konwersacyjnego tonu, chcąc już zmienić temat na mniej drażliwy.
Ino prychnęła.
- To Kankuro jest w tarapatach, z takim ojcem i taką siostrą – powiedziała z przekąsem.
Temari przymrużyła oczy.
- Wiesz, za jakiś czas Gaara postanowi ci się oświadczyć, a jak problem będzie aktualny, tobie też nie będzie do śmiechu – powiedziała żartobliwie, ale w jej tonie pobrzmiewała jednak złowieszcza nuta. - Zakładam, że ty też nie chcesz zostać niewolnicą, a w takiej sytuacji kogoś trzeba poświęcić, niech to będzie dziewczyna Kankuro.


Life of Shinigami
Heques DSE
11
O siódmej rano już sporo osób kręciło się po Euston Road. Ludzie zmierzali do albo ze stacji londyńskiego metra, która znajdowała się właśnie na tej ulicy. Wprawdzie Nicodem też mógłby udać się z Marylebone Station na Euston Station, ale niezbyt lubił komunikację publiczną. Zdecydowanie preferował spacery po mieście, podziwianie zarówno nowoczesnych, jak i wiekowych budynków, drzew w parku, wolał patrzeć na tych zabieganych mieszkańców i słuchać melodii miasta niż ciemne i nieprzyjazne tunele metra.
Stanąwszy pod wysokim, stalowo-szklanym apartamentowcem, nacisnął guzik z cyfrą 9. Mieszkanie w tym luksusowym wieżowcu niewątpliwie było kosztowne, lecz osoba, która tu rezydowała, mogła sobie na to pozwolić, choć jeszcze nie wyznała Vilniusowi, jakim cudem może płacić za niebotycznie wysoki czynsz, nie tknąwszy jakiejkolwiek pracy od wieków.
W domofonie odezwał się kobiecy głos..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz